wtorek, 2 grudnia 2014

Dlaczego seriale zaskakują dopiero w finale?




Właśnie jestem po obejrzeniu ostatniego odcinka śródsezonu The Walking Dead i... coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że twórcy seriali ruszają swoimi szarymi komórkami tylko wówczas, gdy zbliża się finał.


Jak już wcześniej gdzieś wspomniałam - znawcą kina nie jestem. Seriali też nie, ale o nich mogę powiedzieć coś więcej, gdyż więcej ich widziałam. Na serialach znają się jednak moi rodzice (i nie, nie chodzi tu o M jak Miłość, Klan, czy Modę na sukces), dlatego przy pisaniu tego postu często sięgałam po ich opinie. Można wręcz powiedzieć, że zrobiłam z nimi mały wywiad, który wzbogaciłam moim komentarzem.

***

Monika (czyli ja): No to z zombiakami rozstajemy się do lutego. Będziecie tęsknić?

Mama: I tak, i nie. Wraz z tym odcinkiem skończyły nam się wszystkie seriale do oglądania i nie wiemy, co teraz ze sobą zrobić. Niby mamy jeszcze True Detective do dokończenia, ale cały serial ma zaledwie kilka odcinków i już zbliżamy się do rozwiązania sprawy... 


Monika: A dlaczego nie?

Tata: Poza niektórymi momentami serial ciągnął się jak flaki z olejem. Za mało zabijania, za dużo filozoficznych wywodów. Czy to jest serial o zombi, czy o filozofach? Okej, dzisiejszy odcinek był dość ciekawy, bo był nagły zwrot akcji. Ale w końcu to tak jakby koniec sezonu, więc bym się zdziwił, gdyby nic się nie wydarzyło. 


(Zgadzam się z tatą w stu procentach! Już nawet ręce nie pocą mi się na widok zombi, ale to może tylko dlatego, że tak ich mało. Pierwszy sezon, to było coś! Teraz tylko oglądam żeby dowiedzieć się, jaki będzie koniec)

Monika: Był taki serial, który przez cały czas trzymał was w napięciu?

Mama: Dexter.

Tata: Dexter. Chociaż i tam były czasem przegadane momenty - wewnętrzne rozterki Dextera itp. Ale cały serial obejrzeliśmy do końca, więc to już coś. Widać scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty, skoro zawsze czekaliśmy na kolejne odcinki.


(I znów zgadzam się z tatą. Dexter to zdecydowanie mój ulubiony serial, chociaż dostaje dużego minusa za zakończenie. Chyba twórcy dopuścili praktykantów do wymyślenia takiego końca, bo inaczej nie wiem, jak mam to sobie wytłumaczyć. I w sumie po raz kolejny potwierdza się moja teza. Byłam ogromnie zaskoczona, że tak łatwo można spartaczyć tak dobrą historię. Daliby temu Dexterowi spokojnie umrzeć, ale nieee - zrobili z niego Drwaloseksualnego - klik! czyli przejście do postu o drwalach.)

Monika: A serial, który był największym rozczarowaniem?

Tata: Losty. Podróże w czasie - to nie dla mnie. Pierwszy sezon był najlepszy, był czymś nowym. Wyróżniał się na tle pozostałych.

Mama: Prison Break. Obejrzeliśmy do końca, bo zawsze się tak kończyły sezony, że no po prostu trzeba było obejrzeć. Niestety ostatni sezon był tak zły, że nawet nie pamiętam, o co tam chodziło...

(O tak, Michael Scofield to moja gimnazjalna miłość. Do dziś pamiętam finał drugiego sezonu, jak Michael trafił do więzienia w Panamie... A Zagubieni? Byłam totalnym freakiem, jeśli chodzi o ten serial. Prowadziłam nawet bloga, gdzie rozwiązywałam różne zagadki i próbowałam dociec do sedna sprawy. Niestety, nawet dla mnie ten serial zrobił się w pewnym momencie zbyt zakręcony. Ja do tych rozczarowań dorzuciłabym jeszcze Breaking Bad)

Monika: A co sądzicie o popularnym Breaking Bad? 

Mama: Po odcinku z muchą przestaliśmy oglądać. Jak można przez cały odcinek łapać muchę?


(Orany, to był chyba najgorszy odcinek jaki widziałam. Nic mnie nie zachęciło do tego, by kontynuować oglądanie, dopiero dobre recenzje po zakończeniu serialu mnie przekonały, żeby do niego wrócić, ale nie... nie dałam rady. Chyba sobie włączę ostatni odcinek, bo myślę, że i tak wielkiej straty nie będzie, jak pominę resztę)

Monika: Skoro żaden serial nie jest na tyle powalający, dlaczego cały czas je oglądacie?

Mama: No bo jak już się zaczyna oglądać, to ciężko przestać. Chociaż bywa, że nudzimy się jak mopsy na większości odcinka, i mówimy, że nie, tego już za wiele, to jednak zakończenie zawsze przynosi jakiś zwrot, że chcąc nie chcąc do serialu wracamy.

Tata: Z resztą, w telewizji nic ciekawego nigdy nie ma. A filmy nigdy nie przynoszą tego dreszczyku emocji.

Monika: Okej, ostatnie pytanie. Wasze ulubione seriale?

Mama: Dexter i The Killing

Tata: Wikingowie

(Mój Dexter, ale o tym już pisałam ;) )

***

Moja teza się potwierdza. Serial potrafi nas zabić swoją nudnością, a i tak do niego wrócimy, bo finały są tak sprytnie konstruowane, że innej opcji nie ma. W końcu chyba właśnie o to chodzi twórcom, prawda? Szkoda tylko, że tak łatwo dajemy się nabrać na takie tanie sztuczki.

Jakie są Wasze ulubione seriale? Możecie coś polecić? Nie chcę, żeby moi rodzice z braku laku zaczęli oglądać Ojca Mateusza...

2 komentarze:

  1. Rozbawił mnie ten wywiad, taka fajna forma odpowiedzi Rodziców! Rodzice - serialowe nerdy. Zresztą pytania w podobnej konwencji. Pewnie geny. Pewnie wychowanie. Pewnie to i to. ;) Pozdrowienia dla wielkoniebnych Mamy & Taty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojenkis! Dokładnie pamietam ten szał ciał odnośnie Prison Break! Poniedziałek rano, szkoła, sala nr 10 i Twoje zachwyty nad urodą Michael'a ;) Poza tym w zakamarkach mojej pamięci kręci sie gdzieś Cypek i nagrywanie jego wersji serialu, zgadza sie??xD

    OdpowiedzUsuń