piątek, 2 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne - co robisz źle?


Mamy już drugiego stycznia, a Ty nadal siedzisz pod kocykiem, pijesz ciepłą herbatkę i oglądasz filmiki z tańczącymi kotami w rolach głównych? 

A przecież obiecałeś sobie, że od Nowego Roku coś zrobisz ze swoim życiem!



Nie oszukujmy się, postanowienia noworoczne są gie warte. Czy kiedykolwiek udało Ci się je do końca dotrzymać? No właśnie... 

"Nauczę się czegoś nowego", "będę więcej czasu spędzać ze znajomymi" no i  oczywiście... "schudnę". Książka do nauki niderlandzkiego kupiona, herbatka na spotkania ze znajomymi już pięknie pachnie w szafie, a ten nowy dresik tak fajnie się na mnie prezentuje, że nie mogę oderwać się od lustra. 

Co jest z tymi postanowieniami nie tak, że po prostu się NIE DA ich zrealizować? Postanowiłam podejść do tego bardziej naukowo. Zrobiłam mały risercz i oto co mi z niego wynikło.

1. Nasze postanowienia wcale nie są nasze. Nawet nie wysilimy się na tyle, żeby wymyślić własne postanowienie, tylko idziemy po linii najmniejszego oporu i wybieramy oklepane postanowienia, że "schudnę", że "zacznę cośtam", i że "blablabla". W tym roku zadaj sobie jedno ważne pytanie: na czym naprawdę Ci zależy? 

2. Robimy postanowienia z założeniem, że i tak je złamiemy. Po co je w takim razie robić? To chyba największa zagadka wszechświata...

3. Przy wyborze postanowienia nie myślimy logicznie. Serio, Sylwester to niezbyt odpowiedni moment na wprowadzanie w plan czegoś, co powinno być dla Ciebie ważne. Pierwszego stycznia i tak obudzisz się na kacu, więc pierwszy dzień, w którym mogłeś zmieniać swoje życie jest nic niewarty. Może warto więc poczekać do drugiego? Albo nawet do siódmego?

4. Zero planu. Zero organizacji. Brzmi głupio, ale takie spisanie sobie na karteczce celów może być bardzo pomocne. W końcu do czego lepiej się odnieść: "chcę schudnąć", czy "schudnę 3 kilogramy"? Wyobraź sobie, że właśnie z samym sobą zawierasz umowę. A co jest potrzebne przy umowie? No tak, podpis. W wersji hardcore można sobie wymyślić karę, jeśli się nie dotrzyma obietnicy ;>

5. Przed wybraniem postanowienia, które ma się zamiar dotrzymać, warto sobie tak zorganizować czas, żeby jego brak nie był wymówką. Nie nauczysz się niderlandzkiego się nie ucząc, ani nie nauczysz się gotować nie gotując. Proste.

6. Bierzemy na siebie za dużo. Jedno postanowienie wystarczy. Pamiętaj: less is more!

7. Postanowienia to błędne koło. Coś sobie postanawiamy, żeby nam było lepiej, no na przykład "nie będę jeść słodyczy". Plan jest taki, żeby schudnąć. No ale ten tort bezowy od Sowy wygląda tak pysznie, że chyba nic się nie stanie jak troszkę się zje. Poza tym, są tam i orzechy i figi - samo zdrowie! No i stało się. Łamiemy postanowienie. Robi nam sie smutno, że złamaliśmy postanowienie. A co się robi jak się jest smutnym? Tak, zgadliście - jemy więcej pysznego tortu bezowego od Sowy. Głupi tort!


Ja jeszcze na moje genialne postanowienie nie wpadłam. Jeśli i Ty oczekujesz olśnienia - don't worry, jutro też jest dzień! ;) A jak już i tak nic nie robisz, to może idź na spacer. Od czegoś trzeba zacząć ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz